Witaj Francjo
BIENVENUE FRANCE!
Na wycieczkę wyjeżdżaliśmy wraz z deszczem i ponurą pogodą. Jednak, jak się później okazało, to była tylko aura przejściowa. Już w autokarze humory zaczęły dopisywać, a trudy 24-godzinnej podróży nie zostawiły na naszych twarzach żadnego znaku.
BIAŁE MIASTO, bo tak się mówi o Paryżu, wywarło na nas niesamowite wrażenie. Cudowne miejsca, w których byliśmy, już na zawsze pozostaną w naszej pamięci. I chociaż nogi bolały, to magia Wieży Eiffla (zwłaszcza po zmroku), Katedry Notre- Dame, Bazyliki Sacre- Coeur, dzielnicy Montmartre, Luwru, Muzeum d?Orsay, ulicy Champs-Elysees czy Wersalu, rozjaśniała nasze zmęczone twarze.
Disneyland pozwolił nam na powrót do lat dziecięcych. Żyć nie umierać. No, chyba że umierać ze złego samopoczucia z powodu wielokrotnych przejażdżek na kolejkach Indiana Jones czy Space Mountain. Niektórzy doświadczyli tego na własnej skórze. Baśniowość tego parku jest niezwykła, atmosfera cudowna, a wrażenia nie do opisania.
Wycieczkowej sielanki nie zakłóciły nawet walki z biedronkami i ?Strażniczkami Texasu?, które wnikliwym okiem czuwały nad bezpieczeństwem swoich, często rozkojarzonych, podopiecznych.
Niestety, wielkimi krokami nadchodził tzw. happy end. Wróciliśmy do rzeczywistości . Zderzenie było chyba trochę bolesne, gdyż musieliśmy się biernie poddać rytuałom codzienności. Jednak mamy niezwykłe wspomnienia, które są w nas i być może będą pretekstem, aby jeszcze raz przeżyć tę wspaniałą przygodę.